Wykorzystałem moment że na 11.11 nie było rozpisanych żadnych zabiegów i napisałem (właściwie Ewa napisała a ja podpisałem) podanie o przepustkę. Udało się! I między 12 a 17 mogłem się udać do domu. Tam już czekało na mnie towarzystwo. Posaunowaliśmy, Jurij zrobił robotę dębowymi witkami, uwielbiam to uczucie masowania gorącum powietrzem. Potem zjedliśmy wspólny obiad i musiałem się pożegnać. Nie ma tego złego, jeszcze tydzień rehabilitacji i do domu!
Przepustka na saunę